Wyglądaj dziewczyno Na drogę z okienka, Jedzie Twój kochany: Skończona wojenka. Niech się Twe serduszko Dziewczyno ucieszy, Do ciebie Jasinek Z wojenki się spieszy. Poglądaj dziewczyno Dróżką za stodołą, Idzie twój kochanek Z piosenką wesołą. Słychać go przez łąki, Ścieżką koło żyta, Wyjdź przed Jasia Maryś, Niechże
Translations in context of "już byli w separacji" in Polish-English from Reverso Context: Miałaś tylko rok gdy już byli w separacji.
Gdy Janeczek z wojenki wróci 02:48 buy track 9. W naszym tajnym miejscu 03:38 buy track 10. Piosenka z szabli 03:06 buy track 11.
RT @nowePSL: 🎙 Naszym celem spotkania z @MorawieckiM na zespole #OZE było załatwienie sprawy wiatraków. Celem premiera było „załatwienie” @ZiobroPL. Niech sami załatwiają te wojenki. My chcemy rozwiązywać problemy Polaków zawsze, gdy jest do tego okazja. 🍀@DariuszKlimczak 📻@Rozmowa_RMF . 09 Dec 2022 14:06:40
Bogdan Kuśmierczyk ( Sokołów ) Końskie na Przeglądzie dorobku kulturalnego i dziedzictwa lokalnych zespołów folklorystycznych. Pn " Letnie tradycje wiążą po
0:00 / 2:49 Ludola - Gdy Janeczek z wojenki wróci.. Emilia Babin 1.57K subscribers Subscribe Subscribed 44K views 11 years ago Ułańska wersja znanego amerykańskiego utworu, będącego amerykańską
acmABOv. Andrzej Dworak Czołowi tureccy politycy w ostatnim czasie nie przebierają w słowach i ostro atakują europejskich liderów. Robią to głównie na wewnętrzny użytek, bo doskonale wiedzą, że obie strony, Ankara i Bruksela potrzebują siebie i to bardzo. Boris Becker, niegdyś wielka gwiazda niemieckiego tenisa, biznesmen, trener i celebryta, nie zorientował się początkowo, o co chodzi, kiedy kilkanaście dni temu zerknął na swoje konto na Twitterze i zobaczył tam hashtag #Nazialmanya. Ki diabeł? - mógł sobie pomyśleć - kto mi tu wymyśla od niemieckiego nazisty? Co to za hejt? Nieznani sprawcy włamali się nie tylko na konto Beckera, ale też innych znanych w Niemczech postaci i firm i pozostawili tam po turecku wyzwiska o niemieckich nazistach. Hejt otrzymali klub piłkarski Borussia Dortmund, magazyn „Forbes”, dziennik „Die Welt”, Amnesty International oraz piłkarz Bayernu Hiszpan Javi Martiez. Czym sobie zasłużył hiszpański obrońca na skojarzenie z nazistami, nie wiadomo, ale że dzisiejsi Niemcy to naziści, o tym od niedawna wiedzą w Turcji. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zarzucił niemieckiemu rządowi, że stosuje metody działania nazistów, a kanclerz Angela Merkel popiera terrorystów. Takiego języka w dyplomacji między dwoma w zasadzie zaprzyjaźnionymi krajami jeszcze nie słyszano, ale reakcja Berlina na obelgi przybrała postać racjonalną, nie emocjonalną. Odrzucono ataki tureckich polityków - wypowiadali się w tonie podobnym do prezydenta Erdogana też inni - jako bezzasadne i poniżej poziomu. Do sąsiadów Niemców Holendrów również dotarły hashtagi #Nazihollanda, a wcześniej rząd w Hadze dostał od prezydenta Erdogana łatkę nazistów. Kraj, który szczyci się mianem stolicy demokracji, uprawia nazistowską politykę - w tym duchu wypowiadał się publicznie turecki przywódca. Holendrzy wkurzyli go jeszcze bardziej niż Niemcy. Oskarżył ich nawet o współudział w zamordowaniu tysięcy muzułmanów w Srebrenicy w czasie wojny w Bośni w 1995 roku. Co tak rozwścieczyło Turków? Wszystko zaczęło się w niewielkim, liczącym 30 tysięcy mieszkańców miasteczku Gaggenau w Badenii-Wirtembergii. Jego burmistrz odmówił zgody na wiec wyborczy z udziałem ministra tureckiego rządu. Zaraz potem taki sam zakaz zastosowały władze Kolonii. Tureccy politycy pojawili się w Niemczech jako osoby prywatne, a organizatorzy spotkań z nimi pominęli w zgłoszeniach do władz właściwy cel zgromadzeń - ministrowie mieli w imieniu rządu w Ankarze nawoływać do głosowaniu w referendum 16 kwietnia na rzecz zmiany ustroju Turcji z parlamentarnego na prezydencki, co oznaczałoby rozszerzenie uprawnień prezydenta Erdogana. Wszyscy wiedzieli jednak, że błędy formalne to jedno, a generalnie władze w Niemczech nie życzą sobie przenoszenia na swój teren podziałów i konfliktów wewnątrztureckich, że nie zamierzają popierać Erdogana i jego dyktatorskiego stylu rządów - aresztowań i zastraszania przeciwników politycznych, aresztowań dziennikarzy - korespondenta dziennika „Die Welt” i jego około 150 kolegów po fachu - tłumienia wolności słowa. Jeszcze ostrzej zareagowali Holendrzy, którzy po prostu wydalili z kraju minister rządu w Ankarze zmierzającą na wiec w Rotterdamie. To doprowadziło do obelg i gróźb ze strony polityków tureckich oraz zamieszek spowodowanych przez zwolenników Erdogana, którzy do kamer pokazywali, jak zamierzają się rozprawić z Holandią - rozcinali nożami pomarańcze na znak, że tak skończą z oranje. Zrezygnować z czwartego co do wielkości po Stambule, Ankarze i Izmirze okręgu wyborczego, jakim dla Turków są Niemcy? Nigdy! - myślą sobie władze w Ankarze. Nie zrezygnują z kampanii wśród niemieckich Turków, spośród których aż 1,4 mln jest uprawnionych do głosowania. W 2015 w czasie wyborów parlamentarnych partia Erdogana AKP otrzymała tu 45 proc. głosów. Najwięcej tureckich wyborców mieszka w Nadrenii Północnej-Westfalii (33 proc.), w Badenii-Wirtembergii jest ich 17 proc, w Bawarii - 13 proc., w Hesji - 11 proc., a w Berlinie - 7 proc. Osób tureckiego pochodzenia jest w Niemczech do 3,5 mln (w Holandii ok. 480 tysięcy). Wśród nich przebiegają ostre linie podziału między zwolennikami a przeciwnikami Erdogana, jest to potencjalne źródło konfliktów - dodatkowych na terenie Niemiec, oprócz zwyczajnych i naturalnych napięć między Turkami a Niemcami, z którymi państwo niemieckie radzi sobie dość dobrze. Dwadzieścia kilka lat temu w Gelsenkirchen urodzili się dwaj chłopcy, którzy wykazywali ogromny talent sportowy. Rodzice posłali ich do szkółki piłkarskiej, a później obaj dostali się do młodzieżowych klubów i rozpoczęli kariery piłkarzy. Obaj mieli smykałkę do kierowania grą, rozdzielania piłek, więc zostali pomocnikami. Dostali się do najlepszych klubów Bundesligi i zostali reprezentantami Niemiec. Mesut miał więcej szczęścia od İlkaya, którego przed najważniejszymi turniejami z gry w reprezentacji eliminowały kontuzje, i został mistrzem świata. Dziś İlkay Gündoğan i Mesut Özil grają w angielskiej Premiership, najlepszej lidze na świecie, i do ojczyzny przyjeżdżają na zgrupowania reprezentacji. Podobnie, jak ich kolega z Liverpoolu, młodszy o parę lat, urodzony we Frankfurcie nad Menem Emre Can. A Ömer Toprak, Hamit Altıntop, Nuri Sahin, Hakan Calhanoglu i Yunus Malli to urodzeni w Niemczech reprezentanci Turcji i czołowi gracze Bundesligi. Cem Özdemir urodził się w Bad Urach i jest niemieckim politykiem pochodzenia tureckiego, posłem do Bundestagu i byłym deputowanym do Parlamentu Europejskiego, współprzewodniczącym partii Zielonych. W 1994 roku byli on i Leyla Onur pierwszymi posłami do niemieckiego paramentu urodzonymi z tureckich rodziców. Erdoğan Atalay z Hanoweru to gwiazda serialu „Kobra - oddział specjalny”. Fatih Akin z Hamburga jest niemieckim reżyserem, scenarzystą i aktorem, twórcą wielokrotnie nagradzanego filmu „Solino”. Z dowcipów kabareciarzy Kanyi Yanara, Bülenta Ceylana, Serdara Somuncu śmieją się całe Niemcy - z turecką mniejszością włącznie, która odnajduje się w kreowanych przez nich rzeczywistości i języku będącego mistrzowskim połączeniem mowy Goethego i specyficznej, tureckiej wymowy. A język to w integracji rzecz podstawowa, największa pomoc w życiowej karierze i jednocześnie największa przeszkoda - dzieci z rodzin imigrantów, także słabo zasymilowanych Turków, bo takich, którzy nie chcą się zbyt głęboko integrować, jest wielu, mają największe kłopoty w szkole. Dlatego ponad 53 proc. Turków w Niemczech narzeka na system szkolnictwa. To jedna z bolączek integracji, która w Niemczech jest przykładem sukcesu z pewnymi zastrzeżeniami. Nikt jednak nie przyjeżdżałby do kraju i w nim zostawał, w którym by się nie mógł odnaleźć i który nie dawałby mu wolności oraz możliwości rozwoju. Dziś nie da się wymazać Turków z niemieckiej rzeczywistości. I nikt tego nie chce - także pomstujący na nazistów Erdogan. Awantura z Berlinem i w ogóle z zachodnią Europą jest mu nawet na rękę. Ale awantura przeminie, a sąsiedztwo Turcji i Europy pozostanie. Krytyka polityki rządu Turcji ze strony państw UE powoduje, że przybywa zwolenników prezydenta Erdogana. Tak to działa i na to gra Erdogan, który zdobył władzę na fali znakomitych osiągnięć tureckiej gospodarki - dzięki współpracy z UE - i poprawy poziomu życia ludności Turcji. Teraz nastąpił regres i władza jednoczy społeczeństwo wokół nowego wroga - Niemiec i Unii Europerjskiej. Taką samą zasadę zastosował doraźnie premier Holandii Mark Rutte, którego mocna reakcja na populistyczne zapędy Erdogana przyniosła mu zwycięstwo w wyborach, w których pokonał populistę Geerta Wildersa. Jeśli zatem Niemcy i państwa UE będą działały przemyślanie i rozważnie, będą miały szansę w starciu z polityką Turcji. Stawka jest duża. Turcy straszą, że znów zaczną wypuszczać uciekinierów w kierunku Europy, że zaleje ją fala uchodźców, ale dramatycznie potrzebują gospodarczej współpracy z UE. Mogą też spowodować kryzys finansowy - banki zachodnie udzieliły Turkom kredytów na prawie 150 miliardów euro (sami Hiszpanie pożyczyli im 85 mld, Francuzi 42 mld, Niemcy 15 mld, a Włosi 11 mld). Wobec brak spłat, wierzyciele mogliby mieć kłopoty. To też broń obosieczna. Dla nas najgroźniejsza jest postawa Turcji wobec NATO. Turcja blokuje współpracę w ramach sojuszu. Nie może działać współpraca wojskowa członków NATO z partnerami z Europy, Azji i państw byłego ZSRR, Gruzji i Ukrainy, zrzeszonymi w ramach Partnerstwa dla Pokoju. W sumie to 41 państw. Przez to mogą ucierpieć inicjatywy sojuszu w Kosowie, Afganistanie lub w basenie Morza Śródziemnego. A turecka blokada powoduje już, że w nowym kursie szkolenia akademii NATO w Rzymie nie bierze udziału nikt z państw Partnerstwa dla Pokoju. To wynika choćby z listu ambasador Finlandii przy NATO Piritty Asunmaay do szefa sojuszu Stoltenberga. Bezpośrednim powodem stanowiska Turcji jest postawa Austrii - członka Partnerstwa dla Pokoju - która domaga się od UE zerwania rozmów na temat przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej. To, póki co, najostrzejsze stanowisko w Unii, która - jak widać - może grać na wielu fortepianach. I wygrać, co byłoby korzystne dla Unii i Turcji.
Ponald is the best my frend ! Tekst piosenki : 1. Gdy z wojenki powracałem żona wyszła witać mnie piesek chyba mnie nie poznał Kurwa ! upierdolił mnie Ups Ups Ups Grunwaldem był mój dziadek pod Grunwaldem był mój teść żebyśmy zwyciężyli ale kurwa padał deszcz Ups Ups Ups na Weekend pojechałem żona wyszła kąpać się franca nie umiała pływać Kurwa utopiła się Tararara Tararara na peron przybyliśmy wszyscy się zaczeli pchać wszyscy jak koń powsiadali Kurwa ! ja musiałem stać ! Tararara Tararara Polish Idol 997 Śmieszna piosenka śmieszny filmik Idol na budowie Idol 997 Bocian 997 Ups ups
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian You are probably looking for "powracałem z" in English-Polish. These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Wszystko zaczęło się, gdy powracałem z długiej, morskiej wyprawy. Wszystko zaczęło się, gdy powracałem z długiej, morskiej wyprawy. Everything happened when returning from a length and tired trip. W trzy sekundy po odczytaniu listu czcigodnego sekretarza marynarki byłem dostatecznie przekonany, że prawdziwym celem mojego życia było ściganie tego potwora i uwolnienie świata od niego. A jednak powracałem z przykrej podróży, strudzony i spragniony wypoczynku. Three seconds after reading this letter from the honorable Secretary of the Navy, I understood at last that my true vocation, my sole purpose in life, was to hunt down this disturbing monster and rid the world of it. Other results Jak na ironię powracałem teraz z epoki kamienia łupanego do siebie samego w mojej najbardziej groźnej, wyrafinowanej technologicznie postaci i jako taki wiedziałem, że będę podejmował ryzyko, którego, praktycznie rzecz biorąc, podejmować nie powinienem. Ironically, I was going from the stone age back to my most nasty and sophisticated technological self for this mission, and, even then, I'd be taking risk after unacceptable risk. To rzecz przebrzmiała. Grano ją z resztą, Gdy ostatnim razem z Teb powracałem po wielkim podboju. That is an old device, and it was played when I from Thebes came last a conqueror. Powracałem pełen obaw o jego nastrój. Kiedy powracałem do Spiral Groove, ciężko było mi odnaleźć różnicę w głośności lub barwie. When I switched back to the Spiral Groove, however, I was hard-pressed to find differences in loudness or timbre. Od tego momentu Stopniowo powracałem, ponieważ, w tamtym momencie, straciłem część pewności siebie. Prawda jest taka, że zawsze powracałem myślami do gaju oliwnego. The truth is that I always return to the olive grove. Ale powracałem tam po raz pierwszy, do tych najgłębszych źródeł mojego istnienia. A reunion with the deepest well springs of my being. Później jeszcze kilkakrotnie powracałem do Polski, odwiedzając wiele miast, Warszawę, Kraków, Częstochowę, Wrocław, Legnicę i Lubin. Then I came to Poland several times, visiting many cities, including Warsaw, Krakow, Czestochowa, Wroclaw, Legnica and Lubin. Po takim teście bezproblemowo i bezstresowo powracałem do swoich kolumn, przyjmując tę ich ułomność w "pakiecie" z zaletami, dzięki którym to wciąż jedne z najlepszych generatorów emocji i wzruszeń. After such a test, I returned to my speakers without any problem, accepting their weakness as a part of the "package" with all of their advantages that still make it one of the best generators of true emotions. Od czasu chrztu poprzez pełne zanurzenie pod wodą, wszelka demoniczna siła/okultystyczny wpływ znikły z mojego życia i powracałem do równowagi umysłowej oraz normalnego życia. Since my full immersion baptism any demonic/occult influence in my life has stopped and I found my way back to a healthy mental balance and a normal view on life. Warto zauważyć, że powracałem do treningu pół roku po złamaniu kości strzałkowej i zaczynałem praktycznie od 0. It is worth noting I was going back to training from scratch half a year after breaking left Read More No results found for this meaning. Results: 14. Exact: 3. Elapsed time: 105 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Piosenka powstała około roku 1918, początkowo zwana "Białe róże". Autor - Kazimierz Wroczyński (1883-1957) - poeta, dramaturg, dyrektor kabaretu "Czarny kot", napisał parę zwrotek wraz z Janem Emilem Lankau (1890-1972) z Makowa. Po nim anonimowi autorzy dopisywali następne. Muzykę skomponował Mieczysław "Kozar"-Słobódzki (1884-1965), współtwórca piosenek Wrotyńskiego. Istnieje kilka odmian melodii i tekstu. Zależnie od miejsca i środowiska śpiewano: "Tam nad jarem (pod Lwowem, nad Dźwiną, nad Niemnem), gdzie na wojence padł..." Pieśń bardzo popularna w latach międzywojennych i w czasie wojny. Na jej melodię powstało wiele z najbardziej znanych piosenek żołnierskich z czasów I wojny światowej. Bogusław Szul zanotował, że napisana została w 1918 r. Dzieje piosenki są jednak znacznie wcześniejsze. W szóstej księdze Zbioru poetów polskich XIX wieku Pawła Hertza jest zamieszczony pierwowzór Białych róż ułożony w Makowie w drugiej połowie 1914 r. przez Jana Emila Lankau do melodii czardasza Może pszczółka zaniesie ci to, com napisała serca mego krwią. Informację tę wraz z pierwotnym tekstem (ks. VI, s. 725–726) otrzymał P. Hertz za pośrednictwem Witolda Zechentera:(pierwotna wersja):Rozkwitały pąki białych różSłowa: Kazimierz Wroczyński, Jan Emil Lankau i inni autorzy nieznaniMuzyka: Mieczysław "Kozar"-SłobódzkiRozkwitają pąki białych róż,Wróć, Jasieńku, z tej wojenki ucałuj, jak za dawnych lat,Dam ci za to róży najpiękniejszy ucałuj, jak za dawnych lat,Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat. Kładłam ja ci idącemu w bój, Białą różę za karabin twój. Nimeś odszedł, Jasiuleńko, stąd, Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł. Nimeś odszedł, Jasiuleńko, stąd, Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi stepem nieprzejrzana mgła,Wiatr w burzanach cichuteńko zima, opadł róży kwiat,Poszedł w świat Jasieńko, zginął za nim zima, opadł róży kwiat,Poszedł w świat Jasieńko, zginął za nim ślad. Już przekwitły pąki białych róż, Przyszło lato, jezień, zima już. Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej, Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej. Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej, Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny nic nie trzeba już,Bo mu kwitną paki białych róż,Tam pod jarem, gdzie w wojence padł,Wyrósł na mogile białej róży pod jarem, gdzie w wojence padł,Wyrósł na mogile białej róży kwiat. Nie rozpaczaj, lubę dziewczę, nie, W polskiej ziemi nie będzie mu źle. Policzony będzie trud i znój, Za Ojczyznę poległ ukochany twój. Policzony będzie trud i znój, Za Ojczyznę poległ ukochany Wroczyński (ur. 27 lutego 1883 w Warszawie, zm. 22 października 1957 tamże) – polski pisarz i w Heidelbergu, Lwowie, Monachium i Odessie filologię romańską i prawo. Jego debiutem jako poety były publikacje w „Chimerze”. Napisał między innymi zbiór opowiadań Bengalskie ognie: Noweletty-fraszki (1913), jedną z pierwszych powojennych powieści fantastycznonaukowych Baczność! A. R. 7: Powieść o atomie (1948), był też autorem szkicu literackiego O Stefanie Jaraczu: Wspomnienia (1950). Jako reżyser i sekretarz Teatru Polskiego (1914-1915) organizował kabarety i szopki. W latach 1933-1939 był dyrektorem łódzkich teatrów. Działał w konspiracji, a po II wojnie światowej pracował jako dziennikarz i recenzent teatralny. Jest współautorem (wraz z Janem Lankauem) słów legionowej piosenki Białe róże (Rozkwitały pąki białych róż). Mieczysław Kozar - Słobudzki, w latach dwudziestych XX wieku zasłynął jako autor muzyki do piosenek żołnierskich między innymi „Żołnierska dola", „Wieczorny apel", „Białe róże", czy też „My, Pierwsza Brygada".
Dwudziestolecie międzywojenne Kategoria: Dwudziestolecie międzywojenne Data publikacji: Gorące lato 1939 roku nie dla każdego było okresem beztroskiej sielanki. Wiele polskich rodzin ostatnie miesiące wolności spędziło rozmyślając o wojnie. Ale czy do hitlerowskiego najazdu i wieloletniej okupacji można się było w ogóle przygotować? Sylwester 1938 roku państwo Wardellowie obchodzili z prawdziwą pompą, podobnie zresztą jak każdy poprzedni w wolnej Polsce. Halina, zamożna warszawianka, żona i matka, a jednocześnie jedna z niewielu polskich przedwojennych adwokatek, już od kilku tygodni szykowała odpowiednią toaletę. Razem z mężem pierwszą połowę wieczoru spędzili w domowej atmosferze, w towarzystwie rodziców i małej córeczki Ewy. Człowiek, który wypił o kieliszek za dużo Dopiero po północy ruszyli bawić się w gronie znajomych w luksusowej willi na Saskiej Kępie. Nie było to zwyczajne przyjęcie, ale raut przeznaczony wyłącznie dla ludzi ze świecznika. Stawili się politycy, arystokraci, najlepiej sytuowani przedsiębiorcy oraz ci, którzy na ów świecznik dopiero się wspinali. Nad pełną blichtru otoczką czuwała gospodyni. W Sylwestra 1938 roku zapewne niejednej osobie po głowie kołatały się dokładnie takie same pytania, co Halinie Wardell (źródło: domena publiczna). Pośród brzęku szkła, gwaru rozmów i wspaniałych potraw Halina Wardell mimo wszystko nie czuła się dobrze. Uwielbiała podobne zabawy, tym razem jednak pewna uporczywa plotka nie pozwalała jej skupić swojej uwagi na świętowaniu. Jej sąsiadem przy stole był potentat przemysłu stalowego. Kobieta wreszcie nie wytrzymała i zapytała go wprost: – Proszę pana, czy będzie wojna w tym roku? – Oczywiście, przecież nigdy nie miałem takiej koniunktury jak obecnie! Zapytany o to samo wzięty adwokat, człowiek o szerokich koneksjach i bajecznych dochodach, również bez wahania przytaknął. Był absolutnie pewien wybuchu konfliktu i to zaraz po żniwach. Twierdził ponadto, że najlepiej już teraz zacząć robić zapasy, absolutnie wszystkiego. Kiedy wojna wybuchnie, będzie na to o wiele za późno – przestrzegał. Halina Wardell już nawet nie myślała o tańcach i przysmakach. Dookoła roześmiani ludzie życzyli sobie nawzajem, by kolejny rok był jeszcze lepszy i jeszcze bardziej dochodowy od poprzedniego. Tymczasem jej myśli krążyły tylko wokół jednego tematu: jak zabezpieczyć się na wypadek wojny? No jak?! Przy pierwszej okazji zwierzyła się ze swoich obaw mężowi. Ten jednak z pobłażliwym uśmiechem zbagatelizował całą sprawę. „Rozmawiałaś z ludźmi, którzy wypili o jeden kieliszek za dużo” – stwierdził. Zobacz również:Skąd się wziął czarny rynek?Nie uwierzysz, że oni to jedli. 10 szokujących okupacyjnych potrawNasze babcie potrafiły przetrwać wszystko! Tak wyglądała wojna na domowym froncie Klient wie lepiej Kto chciał wyglądać dobrze i z klasą, kierował swoje kroki do pracowni Adolfa Zaremby, najsłynniejszego krawca przedwojennej Warszawy. To on ubierał arystokratów, polityków, finansistów, dyplomatów. W jego progi wstępowali także profesorowie, adwokaci i filmowe gwiazdy. Krótko mówiąc, crème de la crème ówczesnych polskich elit. Redakcja „Światowida” niestety się nie pomyliła ogłaszając już w styczniu 1939 „Rok Marsa”. Miał on jednak potrwać tak naprawdę niemal sześć lat (źródło: domena publiczna). Z każdym kolejnym miesiącem roku 1939 sytuacja międzynarodowa stawała się coraz bardziej napięta. Na ulicach polskich miast wpierw szeptano: „Będzie wojna z Niemcami”. Teraz ludzie mówią już o tym głośno. Ruch u Zaremby jest jednak taki, jak zawsze. Każdego dnia w eleganckim salonie pojawiają się wysoko postawione osobistości. Panu ministrowi trzeba zdjąć miarę na nowy frak, a ambasadorowi na wyjściowe palto. Czterdziestojednoletni Adolf, mąż, ojciec i poważny biznesmen woli się upewnić, jak naprawdę stoją sprawy. Czy wojna to brukowa pogłoska, czy prawdziwa obawa? Jeśli Hitler rzeczywiście ostrzy sobie zęby na Polskę, to przecież trzeba przygotować do zawieruchy siebie, rodzinę i interes. Co mógł w tej sytuacji zrobić człowiek o jego pozycji i znajomościach? Najlepiej zasięgnąć opinii u źródeł, czyli zapytać własnych, wysoko postawionych klientów. Po wielu latach Hanna Zaremba, córka słynnego krawca, wspominała tamte wydarzenia: U ojca dużo się ubierało ludzi z rządu, z Sejmu, oni twierdzili: „Panie Zaremba, wojny nie będzie”. Myśmy nawet jak wybuchła wojna, nie mieli co jeść, bo tata powiedział: „Nie robimy żadnych zapasów – ludzie robią zapasy na wojnę – niepotrzebnie”. Ćwiczenia przeciwgazowe i sanitarne Przysposobienia Wojskowego Kobiet w sierpniu 1939 roku (źródło: domena publiczna). Lepiej być przewrażliwionym niż głodnym Czy nadciąga wojna? Na tak postawione pytanie aż do ostatnich dni udzielano sprzecznych odpowiedzi. Także postawy Polaków w obliczu coraz bardziej napiętej sytuacji międzynarodowej nie były jednakowe. Niektórzy zapisywali się do organizacji paramilitarnych, oddawali swoje ostatnie kosztowności w ramach powszechnej zbiórki na pomoc wojsku. W kraju odbywały się ćwiczenia obrony przeciwlotniczej i gazowej oraz próbne alarmy. Byli też ludzie, którzy mimo wszystko nie wierzyli, że konflikt może wybuchnąć. Nie zaprzątali sobie głów budowaniem schronów, kupowaniem masek gazowych i gromadzeniem zapasów. Dopiero pamiętnego 1 września miało się okazać, kto miał rację. Wspomnienie innej wojny Już kilka miesięcy wcześniej mama i babcia Bogumiła Żórawskiego, kilkuletniego chłopca, który przeżyje w Warszawie wojnę i powstanie, zabrały się do gromadzenia żelaznych racji żywności. Chleb kroiły na kromki i suszyły w piecu. Następnie sucharki wkładały do worków i chowały poza zasięg dziecięcych rączek. Oprócz tego rodzina zaczęła magazynować wszelkie niepsujące się artykuły. Spiżarnia zapełniała się mąką, cukrem, a nawet suszonymi warzywami. Wiele rodzin, podobnie jak Żórawscy, doskonale pamiętało trudy I wojny światowej. Sama myśl o powrocie do lat głodu i niepewności wystarczała, żeby rozpocząć przygotowania – nawet jeśli sąsiedzi przyjmowali to z uśmiechem i docinkami. Piętno panikarza Nerwowy nastrój wyczuwało się wszędzie. Ludzie, wyzywani od panikarzy, kupowali zapałki, naftę oraz sól. Matka Tadeusza Brzezińskiego, który w 1939 roku był nastoletnim chłopcem, uczniem Szkoły im. Powstańców 1863 roku w Warszawie, gromadziła zwłaszcza ten ostatni produkt pierwszej potrzeby. W czasie poprzedniego światowego konfliktu za sól można było dostać wszystko. Kobieta liczyła na to, że w razie wybuchu wojny scenariusz się powtórzy i czego nie zdąży kupić, dostanie za solną walutę. Halina Wardell też wiedziała swoje. Miała pieniądze i możliwości, a gromadzenie produktów, których na sklepowych półkach był dostatek, nie wyrządzało nikomu krzywdy. Już w styczniu postanowiła, że nie pozwoli, żeby wojna ją zaskoczyła. Wiedziała jednak zarazem, że musi działać w najściślejszej tajemnicy. Przezorniejsi gromadzili zapasy już na długo przed wybuchem wojny. Inni czekali do ostatniej chwili, stojąc w długich kolejkach do sklepów. Zdjęcie z książki Aleksandry Zaprutko-Janickiej „Okupacja od kuchni”. Nietrudno było sobie wyobrazić, jak zareaguje otoczenie czy nawet jej własna rodzina. Samą wzmianką o robieniu zapasów naraziłaby się na śmieszność. Spiżarnia na ciężkie czasy W przygotowania wtajemniczyła tylko dwie osoby – pokojówkę Anię i pana Przyborowskiego, który wykonywał dla rodziny różne prace w domu. To właśnie jemu Halina Wardell powierzyła wszystko. Uczciwy i systematyczny mężczyzna miał za zadanie przygotować zapasy „jak na ciężką, długą wojnę”. Znał dobrze gospodarstwo domowe, wiedział, ile osób w nim na stałe przebywa i jakie są ich potrzeby. Pobierał od pracodawczyni pieniądze na konkretne zakupy i ciągle kursował z nimi dorożkami. Spiżarnia bardzo szybko się zapełniała. W końcu zaczęła przypominać całkiem nieźle zaopatrzony sklep kolonialny. Pochodząca ze wsi pokojówka patrzyła na to z szeroko rozdziawionymi ustami, a Przyborowski tłumaczył: Tutaj ustawiliśmy mąkę, tutaj kaszę i cukier, kawy i herbaty w tym domu idzie dużo, boczek […], suszone owoce dla dziecka, miód i grzyby trzeba sprowadzić od Macieja ze wsi, a masło topione i smalec zakopalim w piwnicy, bo zimno tam. Na pewno będziemy jeszcze smażyli borówki, pomidory i marynowali grzyby. Przygotowując się do nadchodzącej wojny Halina Wardell zadbała o odpowiednio duży zapas węgla (źródło: domena publiczna). Czarne złoto w piwnicy Na jedzeniu rzecz się nie kończyła. Halina Wardell zadbała również o nie mniej ważny surowiec – opał. Zamiast zwyczajowych dwóch ton węgla zdecydowała się tym razem zamówić pięć. Gdyby wieść o tym dotarła do jej męża, na pewno pokładałby się ze śmiechu – mimo że był poważnym urzędnikiem państwowym, zupełnie nieznającym się na żartach. To właśnie jego postawę należałoby uznać za standard. W prasie i radiu nieustannie przypominano o sile armii i nieustępliwości rządzących krajem spadkobierców marszałka Piłsudskiego. Zwykli Polacy woleli sny o potędze od codziennej trwogi. Zamiast przejmować się wyimaginowanymi inwazjami na granice Rzeczpospolitej, cieszyli się upalnym latem i używali życia. To właśnie nimi w lipcu i sierpniu zapełniły się miejscowości letniskowe. Tłumy przybyły do Truskawca, Zakopanego, nad polskie morze. Plażowali minister spraw zagranicznych Józef Beck i wojewoda pomorski Władysław Raczkiewicz, oficerowie i urzędnicy państwowi. Sielanka trwała aż do 25 sierpnia. Nowe rozkazy były niczym grom z jasnego nieba. Odwołano wszystkie urlopy wojskowe, a letnikom nakazano niezwłoczne opuszczenie Półwyspu Helskiego. 30 sierpnia ogłoszono powszechną mobilizację. *** „Okupacja od Kuchni” to poruszająca opowieść o czasach, w których za nielegalne świniobicie można było trafić do Auschwitz, warzywa hodowano w podwórkach kamienic, a zużytymi fusami handlowano na czarnym rynku. To także niezwykła książka kucharska: pełna oryginalnych przepisów i praktycznych porad z lat 1939-1945. Polecamy! Zobacz również
gdy z wojenki powracałem